czwartek, 15 sierpnia 2013

SOPOT ART & FASHION WEEK - FASHION SHOWS

Sopot Art & Fashion Week czyli Sopot Fashion Days z nową nazwą i w nowej odsłonie. Czyżby?


Po dwóch praktycznie nieprzespanych nocach wsiadłam do pociągu i z mojej rodzinnej miejscowości udałam się do Gdańska, następnie do Sopotu, by móc wesprzeć i opowiedzieć o inicjatywie, która miała miejsce kilka dni temu. Wesprzeć, ponieważ 3 lata spędzone w Trójmieście i nagroda Blog of Gdańsk sprawiły, że stałam się lokalną patriotką. Chciałabym, ale nie mogę napisać wiele dobrego o tym, co zastałam na miejscu. Tym razem nie będę narzekać na projektantów, wręcz przeciwnie, Ci spisali się całkiem nieźle. Pokaz Wearso spójny zarówno jeśli chodzi o stylizacje, fryzury, choreografię i muzykę, swym ponurym klimatem idealnie wpisujący się w mój aktualny nastrój. Markę Blessus pokochałam za garnitur/zestaw, który zobaczycie na ostatnim zdjęciu. Resztę kolekcji oglądałam już tylko na fotografiach znalezionych w internecie. Dlaczego? Ponieważ istnieją pewne granice ludzkiej przyzwoitości. Po ok. 3 godzinach przekroczono moje.

Kiedy zapraszam przyjaciół na przyjęcie, przygotowuje je wcześniej, a nie każę im czekać 40 minut na pojedynczą potrawę. W Sopocie musiałam czekać 45 minut na każdy 15-minutowy pokaz. Oczywiście samo rozpoczęcie opóźniło się o 1,5 godziny. Gdybym opisywała człowieka, nie imprezę, zasugerowałabym: „Nie gwiazdorz! Zjedz snickersa”. Zaraz... przecież wydarzenie samo się nie zorganizowało...

Fot.: Krzysztof Witecki & Dolce Vita, ja