Od dwóch tygodni mój komputer przechodzi metamorfozę, dlatego jestem tu rzadziej niż zwykle. Ale nie o tym miał być ten post. Miałam tu pisać o butach, które mam na sobie. Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu nie rozumiałam, co inni w nich widzą. Są wielkie i niekobiece. Jednak im jestem starsza, tym większą uwagę przywiązuje do komfortu noszonych ubrań i dodatków, a tego nie można odebrać butom Emu. To najcieplejsze i najwygodniejsze obuwie, jakie przyszło mi nosić. Zdecydowanie wolę je w casualowej, luźnej odsłonie i w ten sposób próbuję zaadaptować je do swoich codziennych zestawów.
Photos by Adam Kozłowski (like)
Emu- Eastend.pl
Leggings- New Look
Cap, shirt- Reserved
Headphones- Pull&Bear
Bag- Zara
Sweater- MultiDetal
Like me on Facebook
My computer has been undergoing a metamorphosis for 2 weeks,
which is why I'm here less frequently than usual. But that's not what this post
was supposed to be about. I was supposed to write here about the shoes that I'm
wearing. I remember a few years ago I did not understand what others had seen
in them. They are large and unfeminine. But the older I get, the more attention
I pay to the comfort of worn clothes and accessories, and that one cannot blame
the Emu shoes of. They are the warmest and most comfortable shoes that I've
worn. I prefer them in a casual, relaxed style, by which I'm trying to adapt
them to my everyday outfits. P. K.