Jeden z fotografów, z którym współpracowałam, powiedział kiedyś , że przed spotkaniem ze mną nie jest w stanie przewidzieć, kogo zastanie i za każdym razem widzi zupełnie nową odsłonę mojej osoby. Nie zamierzam rozwodzić się tutaj nad swoim charakterem, a jedynie zwrócić uwagę na potrzebę zmian na poziomie mody czy stylu. Patrząc na poprzednią stylizację, widzę słodką dziewczynkę w pastelach. Tu zaś dużo bardziej kobiecą i elegancką wersję tej samej osoby. Obie te odsłony, choć znacząco różnią się od siebie, są mi równie bliskie.
Kilka
tygodni temu czytałam tekst "Filozofia lędźwi", w którym to Umberto
Eco, posiłkując się historią jeansów (właściwie jej fragmentem), akcentuje wpływ stroju na nasze
zachowanie, osobowość, sposób bycia itd. Upraszczając i streszczając
jego myśli, gdy ubranie w żaden sposób nie krępuje ruchów, umożliwia
człowiekowi swobodne myślenie. Eco odnosi to zjawisko zarówno do kobiet jak i mężczyzn. Przywołuje sytuację, w której mężczyzna nosząc zbyt obcisłe jeansy, koncentrował się na swoim dyskomforcie, nie mogąc pracować/myśleć tak samo wydajnie, jak wtedy, gdy ubierał spodnie z lżejszego materiału. Ograniczeń w kobiecym umyśle dopatruję się w tym, iż od zarania panie były ograniczane przez elementy garderoby takie jak: gorsety czy obcasy. Dopasowana sukienka, szpilki i misterne upięcie włosów- te wszystkie elementy wpływają na zmiany postawy, najpierw ciała: prostujemy się, wciągamy brzuch, wypinamy pośladki, poruszamy się delikatnie i z gracją, by nie zniszczyć fryzury czy nie potknąć się na nierównym chodniku, później także umysłu. Dlaczego? Jak twierdzi Umberto Eco: "trzeba przyznać, że na skutek noszenia moich nowych dżinsów żyłem
wyłącznie życiem zewnętrznym, myślałem o relacji między mną a spodniami
oraz o relacji pomiędzy mną w spodniach a otaczającym mnie światem.". Innymi słowy zyskuje świadomość, w co jest ubrany. Tę samą posiadamy my wszyscy.
W poprzednim poście miałam na sobie koronkowe szorty, ciepły wełniany sweter, białą kamizelkę i czapkę z pomponem. Całość utrzymana w pastelowych barwach przez co bardzo łagodna i dziewczęca. Tak też się czułam i jestem przekonana, że podobnie zachowywałam, a przynajmniej taki przyjęłam model. Dziś stylizacja jest bardziej kobieca, szykowna. Mamy torebkę, klasyczną marynarkę, geometryczną biżuterię i dzianinową sukienkę, która nadaje miękkości całej stylizacji, czyniąc ją trochę mniej 'sztywną'. Kończąc swoje rozważania zapytam: czy gdybym publikowała teraz zdjęcia, na których wystąpiłabym w szortach, t-shircie i trampkach, to czy napisałabym ten sam tekst, czy może jednak, zaczęłabym od frazy 'Cześć Ziomeczki!'. No dobrze, może tak daleko bym się nie posunęła.
Jacket- Reserved
Bag- Fleq
Necklace- KappAhl Tights- E- Marilyn
Bracelet, ring- Liameo
Necklace- KappAhl Tights- E- Marilyn
Shoes- Blink, Deezee
Like me on Facebook
One of the photographers I used to work with once said that
before meeting with me he cannot predict who would he meet and every time he
sees a brand new version of my person. I'm not going to dwell here on my
personality, but only to draw your attention to the need for change concerning
fashion and style. Looking at the previous styling, I see a sweet little girl
in pastel colours. Here, a much more feminine and elegant version of the same
person. Both of which, although significantly different, are equally close to
me.
A few weeks ago I read the "Filozofia lędźwi"
text, in which Umberto Eco, guided by history of jeans (actually only a
fragment), emphasizes the impact of clothing on our behaviour, personality,
manners, etc. To simplify and summarize his thoughts, when the clothing in no
way restricts movements, allows free thinking. Eco refers this phenomenon to
both women and men. He recalls a situation in which a man wearing too tight
jeans, focuses on his discomfort, is unable to work / think as efficiently as
if he wore pants of a lighter material. Restrictions in a woman's mind he
explains by the fact that from the very beginning women were limited by the
items of clothing such as: corsets and heels. Snug dress, high heels and
elaborate hair-pinning - all these elements affect the change of attitude, the
body first: we straighten out, pull up abdomen, stick out buttocks, move gently
and gracefully, not to destroy the hair or not to fall on uneven sidewalk, then
the mind. Why? According to Umberto Eco: "I must admit that as a result of
wearing my new jeans I only lived an external life, I thought about the relationship
between me and the pants and the relationship between me in the pants and the
world around me.". In other words, he becomes aware of what he was
wearing. We all have the same one.
In the previous post I was wearing lace shorts, a warm
woolen sweater, a white vest and a cap with a pom-pom. The whole was set in
pastel colours thus making it very soft and girly. So did I feel, and I am
convinced that I acted alike, at least such a model had I chosen. Today, the
styling is more feminine, chic. There is a handbag, classic jacket, geometric
jewelery and knitted dress, which gives the whole styling softness, making it a
little less 'rigid'. Concluding, I ask: if I published pictures of me in
shorts, t-shirt and sneakers, would I wrote the same text, or maybe I would
have started with the phrase 'Yo man!'. Well, maybe I wouldn't have gone so
far.P. K.