Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lokowanie produktu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lokowanie produktu. Pokaż wszystkie posty

środa, 18 września 2013

MOJA BAJKA: MOI PRZYJACIELE


Nieustannie gdzieś spieszę. Żyję w ciągłym biegu. Właściwie nie potrafię inaczej. Jednak niezależnie od tego, ile mam czasu, zawsze znajduję go dla swoich przyjaciół. Jestem zdania, że im jesteśmy starsi, tym rzadziej spotykamy ludzi, z którymi wchodzimy w głębsze relacje, dlatego warto dbać o tych, którzy są blisko nas. Moich znajomych można często zobaczyć na Instagramie i w amatorskich filmikach, które tutaj publikuję. Tym razem występują jako bohaterowie wpisu, ponieważ w pewnym sensie współtworzą tego bloga, najczęściej stojąc za obiektywem (są coraz lepszymi fotografami)! Oczywiście nie ma tutaj wszystkich, bo nie sposób byłoby ich obfotografować, o ile w ogóle by się na to zgodzili (nie każdy ma takie parcie na szkło jak ja). Tak czy inaczej stanowią ważną część mojego życia, mojej bajki. 


Na zdjęciach znajdziecie dwie piękne kobiety: Kasię (blondynkę) oraz Paulinę (szatynkę). Kasia była do niedawna moją współlokatorką. Studiowałyśmy również razem. Możecie znać ją z zabawnych dialogów, które publikowałam na fanpage'u. Gdyby nie ona i jej karteczki na drzwiach: 'w lodówce jest zupka, odgrzej sobie', zapewne do dziś jadałabym na obiad płatki z mlekiem, jak w serialu Miłość na bogato. Na szczęście zanim się wyprowadziła, zdążyła nauczyć mnie przyrządzania kilku potraw. Paulina jest najbardziej łagodną osobą, jaką znam. Co zabawne, najpierw była czytelniczką bloga, dopiero później się poznałyśmy. Dziś zajmuje się moimi włosami, fotografuje, kontroluje kalendarz, sprawdza teksty i przypomina o zdjęciach. Zna wszystkie wpisy, wywiady i publikacje. Poza blogiem udziela mi korepetycji przed egzaminami, przekazuje notatki, tłumaczy jak przygotować jedzenie z mrożonki (tak, miewam w tym temacie wątpliwości), robi ciasteczka i czasem obiady, załatwia ze mną sprawy w urzędach (których nie toleruje) i co stawia mnie w bardzo złym świetle: ogarnia też moje randki. Mówiąc krótko, jest człowiekiem renesansu. 


Nie jestem typem domatorki. Z przyjaciółmi spotykam się chętniej w kawiarniach, klubach i na plaży. Mieszkając w Trójmieście, mamy to szczęście, że możemy spędzać czas odpoczywając nad wodą. Zwykle przesiadujemy tam wieczorami. Morze działa na nas kojąco, uspokaja i wycisza. Zdarza nam się także spotykać w domowym zaciszu przy kolacji. Te najczęściej przygotowywane są przez moje urocze przyjaciółki, które w przeciwieństwie do mnie doskonale radzą sobie w kuchni. Ja zwykle pomagam mentalnie, by nie potruć gości. Uwielbiam te chwile spędzone ze swoimi bliskimi i nie zamieniłabym ich na żadne inne – to zdecydowanie moja bajka.


piątek, 6 września 2013

MOJA BAJKA: INSPIRACJE KSIĄŻKOWE I FILMOWE


Pamiętam, jak podczas roku akademickiego pytano mnie o ulubione książki, zamierałam na chwilę bez ruchu, po czym odpowiadałam, że na polonistyce nie czyta się tego, co się lubi, i choć mogę wymienić kilka pozycji z ostatniego tygodnia, to nie darzę ich szczególną sympatią. Na szczęście rok akademicki kończy się wakacjami, więc i dla mnie przyszedł czas odpoczynku, przynajmniej chwilowego. Wreszcie przypomniałam sobie, że czytanie może być przyjemnością, oderwaniem od rzeczywistości. To co wcześniej było pracą, stało się teraz chwilą relaksu. Kolekcjonowałam tytuły i czekałam do końca egzaminów, by móc pobyć sama ze sobą i bez cienia wyrzutów sumienia zabrać się za książki i filmy, które są w stu procentach w mojej bajce. Dziś chciałam podzielić się z Wami refleksjami na temat kilku z nich.


Anatomia trendu

Anatomia trendu Henrika Vejlgaarda to na dzień dzisiejszy moja ulubiona książka dotycząca mody rozumianej jako zjawisko rozprzestrzeniania się trendów. Lubię się nią posiłkować, kiedy rozmawiając z przyjaciółmi, Ci zastrzegają, że moda ich nie dotyczy, że tworzenie codziennych zestawów zaczyna się i kończy na jednej czynności: wyciągnięciu z szafy pierwszej lepszej rzeczy albo gdy twierdzą, iż nowe ubrania wybierają tylko i wyłącznie na podstawie swoich prywatnych preferencji. Lektura odpowiada na pytania, dlaczego ludzie na całym świecie ubierają się w danym stylu, co wpływa na zmianę upodobań dotyczących muzyki, jedzenia czy samochodów. Socjolog Henrik Vejlgaard opisuje najważniejsze etapy powstania i popularyzacji trendów, a także wpływ słynnych i anonimowych twórców i trendsetterów. Nie jest to książka wyłącznie dla osób pasjonujących się modą, ale także dla tych, których interesuje mechanizm funkcjonowania współczesnego konsumpcjonizmu.


Etyka w modzie

Etyka w modzie to nowość, która pojawiła się w tym roku w księgarniach. Jej autorką jest Magdalena Płonka, wykładowczyni MSKPU w Warszawie. Jak mówi sam tytuł, podręcznik ten dotyczy etycznych postaw w modzie. Jest o tyle ciekawy, można nawet uznać, że wstrząsający, iż demaskuje - za pomocą faktów i liczb - konsekwencje codziennych wyborów zwykłych ludzi. Często nie zdajemy sobie sprawy, że mają one znaczący wpływ na przestrzeganie praw człowieka, sytuację zwierząt, a także globalne zmiany klimatyczne. Autorka podaję także swoje propozycje, w jaki sposób zredukować przedstawione w książce problemy. Polecam lekturę wszystkim tym, którzy sądzą, iż nosząc bawełniane ubrania są bardziej eco, a buty ze skóry naturalnej są zdrowsze od ich nieskórzanych odpowiedników. Do tej pory również znajdowałam się w tej grupie. 


Prada. Obyczajowy fenomen

Prada. Obyczajowy fenomen to książka, która dopiero co trafiła w moje ręce. Jest to historia marki Prada w jej prywatnym i zawodowym wymiarze, a epicentrum wydarzeń stanowią Miuccia Prada i Patrizio Bertelli. Spotkali się w Mediolanie w 1977 roku. On – lat 31, przedsiębiorca i wulkan pomysłów, ona – lat 29, wytworna signorina, spadkobierczyni rodzinnej firmy i walcząca feministka. Kto by pomyślał, że poznali się dlatego, iż Patrizio sprzedawał podróbki toreb jej rodzinnej firmy. Co więcej, nawiązała się między nimi nić porozumienia i w konsekwencji zostali parą, a później małżeństwem. Książce tej bliżej do podręcznika niżeli powieści biograficznej, dlatego choć zawiera wiele ciekawostek z życia małżeństwa, to sposób prowadzenia narracji może zmęczyć osoby niezainteresowane modą.


Biografie filmowe Coco Chanel


Z każdą przeczytaną książką lub artykułem, postać Gabrielle Coco Chanel wydaje mi się jeszcze bardziej tajemnicza. Ostatnio powróciłam do dwóch filmów biograficznych: Coco avant Chanel (2009) oraz Coco Chanel & Igor Stravinsky (2009). Obejrzałam też produkcję z 2008 roku, mini serial składający się z dwóch odcinków pod tytułem Coco Chanel. O ile każdy z tych trzech filmów budzi jakieś zastrzeżenia - bo nie sposób nie wpaść w pułapkę jaka powstaje w przypadku filmów biograficznych – odnoszę wrażenie, że najsłabszą jest ostatnia z wymienionych pozycji. Mówiąc o słabości, mam na myśli kreację głównej bohaterki, bo to na niej się skupiłam. Pamiętam, jak kilka lat temu porównywałam film z Audrey Tautou i ten z Anną Mouglasis. Stwierdziłam wtedy, że Audrey nie oddała ducha Coco, była zbyt łagodna, a przecież ta musiała być silną kobietą, by zbudować tak potężne imperium w czasach, w których cała władza skupiała się w rękach mężczyzn. Zmieniłam zdanie, kiedy obejrzałam ten film kolejny raz i nałożyłam kliszę wieku w jakim poznajemy Gabrielle. Bohaterka Coco avant Chanel jest jeszcze młodą, pełną pasji, ale także pyszną i wyniosłą kobietą, w Coco Chanel & Igor Stravinsky już zdecydowanie dojrzalszą, wyrachowaną i zimną osobą, która odniosła życiowy sukces. Obie te kreacje wydają mi się na dzień dzisiejszy przekonujące i spójne z wizerunkiem projektantki. Coco avant Chanel kończy się śmiercią kochanka bohaterki, Coco Chanel & Igor Stravinsky zaczyna od momentu żałoby po nim, jest więc swego rodzaju kontynuacją. W pierwszym z filmów widzimy projektantkę na początku swojej kariery, w drugim - w momencie, gdy jest już na szczycie, tworząc słynne perfumy Chanel No.5. Naturalna jest więc także pewna zmiana charakterologiczna. Zupełnie zaś nie przekonuje mnie wizerunek kreatorki w mini serialu Coco Chanel. Ukazana jest ona bowiem jako osoba zakompleksiona, rozpaczliwie poszukująca partnera, łagodna, skromna i pozbawiona wiary w siebie. To wizerunek kobiety, która przystaje do czasów, w których żyje, a przecież Gabrielle te czasy próbowała zmienić.


Fot. Katarzyna Lepianka, ja